Witam. Jestem mężatką i matką małego Tymka. Lubię robić kwiaty z bibuły , haftować krzyżykiem obrazy, robić wazony i zwierzątka 3D origami. Ostatnimi czasy również dużo szydełkuję.
Obecnie moim ulubionym zajęciem jest szukanie rowerka w internecie. Mam już coś na oku. Udało mi się też namówić mojego mężusia by pojechać do różnych sklepów i w realu je zobaczyć , a po wypłacie móc sobie już kupić. Zaczęłam też pić rano na czczo napar z rumianku z dodatkiem pokrojonej całej cytryny. Robię go wieczorem a wypijam rano. Tak polecała jedna Vitalijka na którymś forum. Podobno ma to przyśpieszać metabolizm. Mam nadzieję, że to coś da
Byłam wczoraj na wizycie u ginekologa. Badania wypadły pomyślnie. Teraz trzeba odczekać 3 miesiące i można się starać o maluszka . Dobrze by było gdybym zeszła do tego czasu z wagą poniżej 100 kg. Oby się udało. Najdziwniejsze jest to, że wg wagi w szpitalu jestem lżejsza o jakieś 3 kg niż ważąc się na wadze w domu. Jedno jest pewne wchodzę do spodni które miałam za ciasne. Dobre i to na początek
Dawno mnie tu nie było. Nie ma zbytnio się czym chwalić. Właśnie jestem
prawie 2 tygodnie po poronieniu 2 ciąży Nie jest mi lekko. Mimo to
się jakoś trzymam. Teraz muszę schudnąć by znów próbować zajść w
kolejną ciążę.
Bardzo dawno mnie tu nie było. Mam nadzieję, że mimo to o mnie nie zapomniałyście dziewczynki. Od razu muszę się przyznać, że z dietą jestem na bakier. Tylko jak ją przestrzegać skoro do tej pory miałam już 6 imprez urodzinowych a czekaja mnie jeszcze 2. Listopad to dla mnie zabójca spadku wagi. Oj nie jest mi łatwo. Do tego jeszcze prawie cały listopad jestem przeziębiona i nie mogę z tego wyjść. Tyle, że nie wolno się poddawać i tego się trzymam.
Dzięki dziewczynki za wsparcie. Byłam dziś na kolejnych zajęciach gimnastycznych i całkiem dobrze się po nich czuję. Instruktorka wycisnęła z nas 7 poty Badała nam też wagę i ile mamy tłuszczu w sobie. Co tu kryć mi wyszło,że połowa mnie to tłuszcz. SZOK!! Jednak nasza pani powiedziała, że nie jest źle. Mamy na tym popracować. Mam nadzieję, że te zajęcia mi pomogą.Trzymajcie za mnie kciuki.
Bardzo dawno mnie tu nie było. Jakoś się zagubiłam w tym odchudzaniu. Już dawno powinnam mieć poniżej setki. Co tu dużo kryć winić mogę tylko siebie. Cieszyłam się że znalazłam pracę, tyle że ta praca nie ułatwia mi chudnięcia. Tyle pysznych szynek i innych rzeczy . Co rusz się do czegoś skubnie. Jestem zodiakalnym skorpionem. Lecz w ogóle nie pasuję do tego znaku. Nie jestem silna, wytrwała nie lubię też być w centrum uwagi. Taka cicha myszka. Jak tu z tym walczyć?????
Zdrówko niestety mi wcale nie chce się poprawić. Powiedziałabym, że jest jeszcze gorzej. Kolejny antybiotyk łykam, a kaszle jak nie wiem co. Musiałam wziąć L4. Najgorzej,że jestem na umowie próbnej. W dodatku dziś bardzo bolała mnie głowa, więc jak zmierzyłam sobie ciśnienie to aż się przeraziłam. Bardzo wysokiePrawie się wcale nie ruszam bo jestem taka słaba. Chyba mam małego doła. Mam nadzieję, że jutro będzie już lepiej.
Mam dziś wolne, niestety przeziębiłam się. Mimo, że brałam doraźne leki wylądowałam dziś u lekarza. Dobrze,że idę do pracy dopiero w środę. Mam parę dni by się wyleczyć. To tyle gorszych wieści. Dziś przypada mój dzień ważenia, gdy weszłam na wagę bardzo się ucieszyłam waga wreszcie pokazała jedynki. Przyznaję się bez bicia, że nie osiągnęłam wymaganego spadku wagi ale i tak jestem zadowolona. Chudnę troszkę wolniej niż przewidzieli w diecie ale coż nie będę z tego powodu płakać. Najważniejsze że waga spada.