Hejo,
zaktualizowałam pasek wagi. Oj coś nie w tą stronę to idzie ;p
A tak serio:
-miałam konsultacje z dietetyczką ( planowo miałam iść do tej z lux med jednak moja firma zorganizowała jakiś zdrowy miesiąc i między innymi można było skorzystać z takiej konsultacji):
* zrobiłyśmy pomiar ciała jakąś taką magic wagą. Może i byłam w ciuchach po śniadaniu i szklance herbaty i wody ale trzymajmy się tego i ustawmy 99 kg. O zgrozo widzicie ile we mnie jest tłuszczu?! Prawie 40%. W tym poziom tłuszczu trzewnego który otacza moje organy na poziomie 18%. Dramat! To mnie tak ocknęło jakbym dostała patelnią w głowę. Tu nie chodzi tylko o wygąd zewnętrzny ale też o moje zdrowie tam w środeczku.
* omówiłyśmy moje problemy z ferrytyną, żelazem, pęczniejącym brzuchem po niektórych pokarmmach itp
* omówiłyśmy spożywanie posiłków, ich proporcje, jakość, moje zapotrzebowanie, schemat postępowania i pozycje do ulepszenia
*przeanalizowałyśmy jakość snu i stresu i to na pewno jest u mnie do poprawy!
*spacery, spacery i jeszcze raz spacery! To, że sobie 3 dni w tygodniu pójdę pomachać sztangą coś może da, ale tu potrzebne jest konkretniejsze ruszenie pupy z kanapy na dłużej.
I to co niby wiem ale jakoś nie mogę się z tym pogodzić- że chudnięcie 0,5 kg na tydzień jest okey. Że nie zawsze od razu są spektakularne efekty, że czasami mimo wielu starań ta waga na początku stoi jak zaklęta. By się wtedy nie poddawać, trwać w postanowieniach. To ruszy w końcu.
Z pozytywnych rzeczy to jestem też już po wizycie u ginekologa i ze strony lekarki nie widzi nic złego tam. Także jakieś PCOS czy endometrioze mogę skreślić ze swoich potencjalnych przypadłości. Super! Czeka mnie jeszcze cytologia ale to tak w ramach corocznych badań.
Lecimy dalej z koksem i kolejny etap to badania różnego rodzaju hormonów z krwi i potem konsultacja z endokrynologiem w celu przeanalizowania ich. Muszę czekać na konkretny dzień miesiączki więc jeszcze chwila do tego. Chcę to kontynuować bo obiecałam sobie, że nie poddam się dopóki nie dowiem się, co jest przyczyną mojego nadmiernego owłosienia na brodzie, czy to faktycznie tylko przez niski poziom ferrytyny te włosy mi garściami wypadają itp. Ginekolog zasugerowała, że to może moje nadnercza produkują zbyt dużo testosteronu. Grzecznie jednak muszę czekać na pobranie krwi i ich wyniki.